-Y... Nie chcę ci przeszkadzać... Pójdę już...- zawróciłam, ale Kazan zatrzymał mnie mówiąc:
-Nie! Zostań... Chcę z kimś porozmawiać. Oderwać się...- sciszył głos.
Podeszłam do niego i usiadłam przy nim. Było mi niezręcznie siedzieć
koło niego. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Szybko odwróciłam głowę.
Zalałam się rumieńcem.
Mono! Ogarnij się!- pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech i na niego
spojrzałam. Zebrałam w sobie całą swoją odwagę i odezwałam się:
-Coś... Coś....- jąkałam się. Nie miałam odwagi powiedzieć mu tego
teraz... Nie teraz...- Coś cię trapi? Mi... Mi możesz powiedzieć...
Jestem w końcu szamanką...- w myśli dodałam - I coś do ciebie czuję, ale
nie mam odwagi ci tego powiedzieć...
*Kazan?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz