Pobiegłam w góry. Musiałam go znaleźć... Szukałam i szukałam.... Kilka
godzin. Po dłuższych poszukiwaniach zaczęłam wracać w dolinę. Gdy szłam
lasem zastanawiając się, gdzie on może być, usłyszałam kroki. Skręciłam w
ich stronę. To był Syriusz. Podbiegłam i powiedziałam:
-Och Syriusz! Dobrze, że cie spotkałam... Szukałam cię.
-O co chodzi?
-Chciałam ci podziękować... No wiesz... Za uratowanie Vikinga. Nie wiem
czemu pałętał się sam. Gdy zasypiałam spał koło mnie... Ale to już nie
ma znaczenia. Najważniejsze, że żyje. I to dzięki tobie... Czy jest coś
co mogę dla ciebie w związku z tym zrobić?
*Syriusz?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz