-Kochanie chodź do rodzeństwa.- powiedziałam z uśmiechem. Wtedy małej
zabrurczało w brzuchu.- Nie jesteś głodna?- Vala w odpowiedzi
wyszczerzyła się. Roześmiałam się. Po chwili wtórował mi śmiech Valkirii
i Kazana. Potem nakarmiłam szczeniaki. Zapadał zmierzch, gdy usłyszałam
szept Vali:
-Mamo....?
-Tak skarbie?
-Czy jutro możemy iść z Vikingiem i Toboe na łąkę? Chcialabym ją zobaczyć. Podobno jest piękna... To prawda?
-Tak.... Jest przepiękna. I co do pierwszego pytania - to zobaczymy jutro, dobrze?
-Echem....- mała ziewnęła.- Dobranoc....
-Dobranoc...- odpowiedziałam i liznęłam małą po nosku. Vala zachichotała i zasnęła....
Gdy wszyscy już spali oparłam się o Kazana. Po chwili również zasnęłam....
Kiedy się obudziłam, tylko ja i Kazan już nie spaliśmy. Szepnęłam do niego:
-Cieszysz się?
*Kazan???? #_#*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz