niedziela, 22 grudnia 2013

Od Mononoke - Smutek

Było mi smutno ze względu na Syriusza, Kicze, Owera.... Ale jeśli chodzi o Syriusza to z dwóch powodów. 1 - zmienił się w pełnego nienawiści potwora, a 2 - że uważał, że ja i Kazan jesteśmy winni śmierci jego rodzeństwa i przyjaciół.....
Chodziłam smutna... Nie cieszył mnie szum wiatru, promyki słońca co jakiś czas wyglądające zza chmur.... Poszłam nad rzekę.... Siedziałam smutna. Nagle usłyszałam głos. To był duch Kicze... Powiedziała:
-Witaj Mononoke....
-Witaj Kicze....- odpowiedziałam smutno.
-Wiesz, że czuję nienawiść do ciebie, ale chcę żebyśmy rozstały się w pokoju.
-Co masz na myśli?- spytałam.
-Chcę zawrzeć rozejm.... Zaraz moja dusza opuści ten świat na zawsze, ale do tego czasu chcę cię przeprosić...
-Nie masz za co... To ja przepraszam... Zanim odejdziesz chcę żebyś wiedziała, że ja nie chciałam odebrać ci Kazana.... Chcę żebyś wiedziała, że... Miłość sama wybiera osoby, które połączy... My nie wybieraliśmy.... Wierzysz mi?
-Wierzę ci Mononoke. Ale mimo wszystko chcę ci złożyć najszczersze przeprosiny. Miłość to nie bycie z kimś tylko cieszenie się jego szczęściem... Ja nie potrafiłam się cieszyć waszym szczęściem.... Owero już odszedł stąd na zawsze, ale kazał mi przekazać, że wybacza.... I mam dla ciebie dobrą nowinę....
-Jaka?
-Ty i Kazan....- Kicze urwała i.... Zniknęła.... Odeszła z tego świata...
-Żegnaj Kicze!- krzyknęłam jeszcze na pożegnanie.... Ale co ona chciała mi powiedzieć....? 'Ty i Kazan....'- co to mogło znaczyć....?
Gdy tak rozmyślałam, usłyszałam za sobą szelest. Nie zwróciłam na niego uwagi. Po chwili ktoś koło mnie usiadł. Powiedział:
-Czemu siedzisz smutna? Jest taki piękny dzień....
-A... Tak jakoś....- odparłam.
-Jak ci na imię?- spytała wadera (bo to była wadera).
-Mononoke, a ty to....?
-Luna. Miło poznać.
-Nawzajem...- powiedziałam z bladym uśmiechem.
*Luna?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz