Szłam powoli obok jeziora,które było lekko oszronione.Mimo ujemnych
temperatur,w watasze panowała ciepła temperatura. Zapoznałam się już z
Luną - białą wilczycą. To miła wadera. Czas poznać jakiegoś basiora. Jeszcze
kilka miesięcy i zaczną się gody. Ciekawe, jak wyglądają one w tej
watasze. Przez głowę przechodzi mi myśl o tym, aby zapuścić się w głąb
lasu. Widziałam tam kilka przystojnych samców, które szukają partnerek (tak przypuszczam).
Postanowiłam, że pójdę właśnie do lasu. Las jest nie daleko więc nie
będą długo szła, a warto sprawdzić. Jeszcze nie weszłam do lasyu ,kiedy
zauważyłam basiora. Czyżby był to Syriusz? Luna opowiadała mi o każdym
członku z watahy. Tak, to on.Podobno jest bardzo agresywny. Starałam się
iść po cichu, tylko po to aby mnie nie usłyszał. O nie!!! Za późno. Jednak
ku mojemu zdziwieniu, basior uśmiecha się do mnie.
-Cześć - uśmiechnął się Syriusz
-Witaj! - przywitałam się
-Co tu robisz?Taka samiuteńka? - mówił powoli wilk,a przy okazji okrążał mnie.
<Syriusz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz