Byłem na wejściu do mrocznej puszczy . Wyglądało to dla innych strasznie
ale nie zawahałem się wejść . Powoli weszłem do środka . Nie było tam
żadnego światła , było duszno i co chwile dobiegły jakieś dźwięki . Był
zakręt a na nim pojawił się jakiś cień . Jednak podeszłem bliżej i
okazał się demonem . Demonem śmierci . Pokazałem kły ale zamiast się
bać podszedł do mnie kilka kroków .
Zawarczałem na niego ale on urzył swojej siły i przygniótł mnie do ziemi .
- wyczuwam u ciebie strach , który rozprzestrzenia się coraz
bardziej , Nie musisz się bać nic ci nie zrobie ale jeśli zrobisz coś
głupiego to odbiore ci życie - zagroził i miał plan na kolejną ofiarę-
zawrzyjmy pewien układ , ty pomożesz mi się stąd uwolnić a tobie dam
nieśmiertelność - zaproponował i mnie puścił
- co z tego że będę nieśmiertelny gdy ty będziesz zabijał innych przez moją głupotę ? - powiedziałem
- uwolnisz mnie i zniknę do piekła gdzie moje miejsce - tu się uśmiechnął złowrogo
- nie wierze ci ! Będziesz zabijał ile wlezie a ja nic z tego nie
będę miał ! - chciałem go pacnąć łapą ale on wyrzucił mnie poza mroczną
puszczę a sam zniknął . Uderzyłem w drzewo ale nic mi nie było . Jednak
na łapie miałem rane która pozostanie tak dlugo aż zginę sam . Chodziło
o to że póki jestem w watasze jestem zagrożeniem dla innych . Nikt się
nie może o tym dowiedzieć .... Lecz ktoś przybiegł do mnie a ja szybko
zakryłem łapę
< może jakiś basior ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz