sobota, 21 grudnia 2013

Od Mononoke - Do Kazana

Gdy wstałam rano przeciągnęłam się. Ziewnęłam i poszłam na polowanie. Po chwili trafiłam na stadko saren. Zasadziłam się na jedną... Uciekła... Drugą - też uciekła. Gdy spróbowałam po raz trzeci - wszystkie sarny uciekły.... Głodna poszłam na łąkę.
Zamknęłam oczy. Wiatr owiał mi pysk. Zbiegłam w dół z zamkniętymi oczami. Nagle w coś lub kogoś uderzyłam... Stoczyliśmy się razem po zboczu gdy się zatrzymaliśmy (uderzając gwałtownie w drzewo) spojrzałam na wilka. Kazan!
-Boże! Tak cię przepraszam! To moja wina! Nic ci nie jest? Wszystko okey?- przeraziłam się.
*Kazan?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz