Był ranek, wstałam i powędrowałam do rodziców.
-Mamo, Taaaatooo
-Tak?
-Jestem głodna
-Już Ci damy coś
A że już nie piłam mleka dali mi krwistoczerwony kawałek mięsa. Gdy
zjadłam położyłam się i znowu zasnęłam. Po jakiejś godzinie wstałam.
Poczułam niezwykle silną chęć do zabawy.
-Viiking!
-Co?
-Pobawmy się.-krzyknęłam
- Tak? To popatrz, widzisz te pisklaki?
-Tak
-Przynieś mi jednego to się z tobą pobawię.-powiedział
-Co? -odeszłam oburzona i podeszłam tym razem do Toboego.
-Toboe! Pobawisz się ze mną?
-Ok...
Pobawiliśmy się skacząc i gryząc wszystko co było dookoła. Nagle jednak przyszła mama:
-Chodźcie, mamy wam coś do pokazania.
<Mamo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz