Spojrzałem na szczeniaka; na lewym oku miał bliznę.
- No... Podeszła do mnie kilka dni temu. Dziwnie się patrzyła; albo raczej wogóle - nie widziałem jej źrenic. Jakby była kierowana jakąś dziwną siłą. Nagle uniosła łapę i walnęła mnie w głowę. Miała dziwny głos; jakby to mówiło kilka wilków.
Nie słuchałem dalej wypowiedzi Toboego. Wziąłem go lekko i pobiegłem do szamana - Merlina.
Gdy tam dotarliśmy szaman opatrzył szczeniaka. Powiedział, że nie długo się zagoi i nic mu nie grozi. Odetchnąłem z ulgą; ale musiałem powiedzieć Merlinowi o dziwnym opisanym przez Toboe zachowaniu Mononoke. Powtórzyłem słowo w słowo opis wilczycy, który powiedział mi szczeniak. Merlin spojrzał z zatroskaną miną wpierw na mnie, po chwili na Toboego i znów na mnie.
<Merlin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz