Na mój głos czarny wilk zatrzymał się.
- Niby co? - spytał niezainteresowny.
- Uratuj go! Musisz!
- To przez ciebie, Kazanie...
- Nic mu nie zrobiłem!
- Trzeba było zostać z Kicze...
- Ona nie żyje! Co się stało to się nie odstanie!
W oddali zagrzmiało, a po chwili zaczął padać deszcz.
- Co się stało... To się nie odstanie - powtórzyłem moje słowa. - Jednak Toboe można jeszcze uratować... Proszę; Merlinie...
<MERLIN?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz