Słyszałam,jak Midnight coś do mnie mówi...Wszystko mnie bolało,a ja nie
umiałam wydusić z siebie najmniejszego słowa...W końcu po dobrych 15
minutach,odezwałam się do Midnight:
-Midnight?To ty?-chciałam się upewnić
-Tak.Ty żyjesz Luno!
-No...Jeszcze tak...
<Midnight?>
wtorek, 28 stycznia 2014
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Od Midnight
Chodziłam samotnie sporo ostatnio wilków odeszło i nie czółam się z tym dobrze.
Poszłam do Syriusza...
-Hej...
-Cześć...
-Mnie się tu już niezbyt podoba nie wiem co robić...-powiedziałam.
-Tak ja też-odpowiedział.
-Eh.. muszę coś załatwić-powiedziałam- idę do Luny.
Gdy ją ujżałam zatkało mnie leżała okropnie poraniona.
-Luna! Luna żyjesz?!-pytałam nie odzywała się.
<Luna? przeżyjesz?>
Poszłam do Syriusza...
-Hej...
-Cześć...
-Mnie się tu już niezbyt podoba nie wiem co robić...-powiedziałam.
-Tak ja też-odpowiedział.
-Eh.. muszę coś załatwić-powiedziałam- idę do Luny.
Gdy ją ujżałam zatkało mnie leżała okropnie poraniona.
-Luna! Luna żyjesz?!-pytałam nie odzywała się.
<Luna? przeżyjesz?>
Od Bialego Kła
Szukałem Merlina ale nie mogłem go znaleźć. Poszedłem do lasu. Nagle
usłyszałem jakiś śpiew. Zbliżał się. W końcu usłyszałem go dokładnie.
" To nie możliwe. To przecież pieśń wolności"- Pomyślałem. Duchy często mi opowiadały o niej. Była alternatywą dla złamanego serca. Ale kto mógł wypowiedzieć zaklęcie? Wtedy zobaczyłem Merlina. Był z duchami. On wypowiedział zaklęcie. On był już wolny. Zacząłem śpiewać i dołączyłem do nich. Wreszcie znowu zobaczę matkę!
Syriusz?
" To nie możliwe. To przecież pieśń wolności"- Pomyślałem. Duchy często mi opowiadały o niej. Była alternatywą dla złamanego serca. Ale kto mógł wypowiedzieć zaklęcie? Wtedy zobaczyłem Merlina. Był z duchami. On wypowiedział zaklęcie. On był już wolny. Zacząłem śpiewać i dołączyłem do nich. Wreszcie znowu zobaczę matkę!
Syriusz?
niedziela, 26 stycznia 2014
Szczeniaki
Uwaga!
Dzisiaj szczeniaki osiągnęły wiek lat dwóch! Tym samym prawie dorosły.
Oto ich zdjęcia:
Valkiria
Viking
sobota, 25 stycznia 2014
Od Kazana - CD Gdzie...?
Wziąłem szczeniaka na grzbiet i razem z Mononoke ruszyliśmy do Merlina.
Gdy dotarliśmy do jaskini Homu nigdzie nie widzieliśmy Merlina. Tak samo nikt go nie widział i nikt nie wiedział gdzie się szaman podział. Zdjąłem z grzbietu Toboego i miałem iść szukać Merlina gdy Mononoke nagle powiedziała:
- Kazanie... On... Się nie rusza!
Podszedłem do ciała szczeniaka i zacząłem trącać go nosem.
- O-on... - zacząłem - on nie żyje.
Zauważyłem jak oczy Mono robią się szkliste a po chwili wilczyca zalewa się łzami. Ja z trudem powstrzymałem łzy. Podniosłem łeb do góry i zawyłem: długo, żałośnie i przeciągle.
Właśnie straciłem syna...
Gdy dotarliśmy do jaskini Homu nigdzie nie widzieliśmy Merlina. Tak samo nikt go nie widział i nikt nie wiedział gdzie się szaman podział. Zdjąłem z grzbietu Toboego i miałem iść szukać Merlina gdy Mononoke nagle powiedziała:
- Kazanie... On... Się nie rusza!
Podszedłem do ciała szczeniaka i zacząłem trącać go nosem.
- O-on... - zacząłem - on nie żyje.
Zauważyłem jak oczy Mono robią się szkliste a po chwili wilczyca zalewa się łzami. Ja z trudem powstrzymałem łzy. Podniosłem łeb do góry i zawyłem: długo, żałośnie i przeciągle.
Właśnie straciłem syna...
Od Toboego - CD Mononoke
Podczas wędrówki do Merlina zobaczyłem duchy. Śpiewały ale rodzice nic
nie słyszeli. Ja słyszałem. Zacząłem śpiewać z nimi. Zobaczyłem że
Merlin też jest śród nich. Po chwili umarłem jako szczeniak ale jako
duch nie. Nie wiem czy rodzice to zauważyli.
<Mamo? Tato?>
Od Merlina - Nareszcie wolny!
Poszedłem do lasu. Rozmyślałem. Postanowiłem pójść do świątyni.
Poszedłem otworzyłem księgę i zacząłem czytać. W pewnym momencie
przeczytałem tytuł i zacząłem baczniej czytać:
" Pieśń Wolności"
Pieśń tę śpiewają duchy rodziny i przyjaciół, Można je wezwać zaklęciem...( nie powiem jakim). One zaczynają śpiewać pieśń a wilk rozluźnia się. Czasem wilki zaczynają płakać. W pewnym momencie zaczynają śpiewać z duchami. Wtedy jeśli bardzo tego pragną ich duch opuszcza ciało i wędruje razem z innymi. Duchy pozostają tak długo aż wszystkie wilki uciśnione i pragnące je znów zobaczyć i do nich dołączyć odejdą i pójdą z nimi do krainy szczęścia.
Byłem szczęśliwy. Bardzo pragnąłem zobaczyć rodzeństwo. Zapisałem zaklęcie i pobiegłem do lasu. Wymówiłem je i pojawiły się wszystkie duchy-opiekuni naszej watahy. Zaczęły śpiewać wszystkie jednym głosem:
Zaczęły mi lecieć łzy. Po chwili stało się to czego pragnąłem. Zacząłem śpiewać. Po chwili zobaczyłem swoje ciało. Byłem szczęśliwy. Przytuliłem rodzeństwo, Kicze, Owero i inne duchy. Powędrowałem z nimi. Powędrowałem dalej. Chciałem żeby każdy mógł być szczęśliwy każdy kogo skrzywdzili Kazan i Mononoke.
" Pieśń Wolności"
Pieśń tę śpiewają duchy rodziny i przyjaciół, Można je wezwać zaklęciem...( nie powiem jakim). One zaczynają śpiewać pieśń a wilk rozluźnia się. Czasem wilki zaczynają płakać. W pewnym momencie zaczynają śpiewać z duchami. Wtedy jeśli bardzo tego pragną ich duch opuszcza ciało i wędruje razem z innymi. Duchy pozostają tak długo aż wszystkie wilki uciśnione i pragnące je znów zobaczyć i do nich dołączyć odejdą i pójdą z nimi do krainy szczęścia.
Byłem szczęśliwy. Bardzo pragnąłem zobaczyć rodzeństwo. Zapisałem zaklęcie i pobiegłem do lasu. Wymówiłem je i pojawiły się wszystkie duchy-opiekuni naszej watahy. Zaczęły śpiewać wszystkie jednym głosem:
Zaczęły mi lecieć łzy. Po chwili stało się to czego pragnąłem. Zacząłem śpiewać. Po chwili zobaczyłem swoje ciało. Byłem szczęśliwy. Przytuliłem rodzeństwo, Kicze, Owero i inne duchy. Powędrowałem z nimi. Powędrowałem dalej. Chciałem żeby każdy mógł być szczęśliwy każdy kogo skrzywdzili Kazan i Mononoke.
<Kieł?>
Od Białego Kła - CD Shiry
- Chyba są. Ale co ja mogę Ci dać? Moja matka nie żyje a ojciec się
mnie wyparł. Ja właściwie też nie żyję. Ten głupi demon mnie tu
ściągnął. Może wkrótce ja stąd odejdę. Ja też Cię nadal kocham i
zawsze będę kochać. Ale sama widzisz ojciec mnie lekceważy i wypiera
nie będziesz ze mną szczęśliwa.
<Shira?>
Od Toboego - CD Gdzie...?
Obudziłem się na chwilę ale zaraz upadłem. Zrozumiałem że umieram i nic na to nie poradzę. Odezwałem się do taty:
- Tak widocznie musi być. Skoro nie zabił mnie demon to zabił mnie inny wilk.
- Tak widocznie musi być. Skoro nie zabił mnie demon to zabił mnie inny wilk.
<Tato?>
Od Klamii - Koniec
Postanowiłam wrócić do domu i mojego partnera. Poszłam na skraj
terytorium mojego brata i zawyłam.Odpowiedział mi głos Syriusza.
Popatrzyłam w stronę lasu i odeszłam. Po kilku dniach dotarłam do
domu.
Od Shiry - Czy dawna miłość i dawna przysięga są aktualne?
Pobiegłam nad wodospad, bo tam bywał o tej porze Biały Kieł... Nie
pomyliłam się. Siedział nad brzegiem i rozmyślał.... Podeszłam i
przywitałam się:
-Cześć... Pamiętasz mnie?
-Cześć. Oczywiście, że pamiętam!
-Hm... To miło... Chciałam się spytać... Wiesz.. No... E...
- Nie krępuj się. Mów...
-No... Więc...- zacięłam się. W końcu jednak wydusiłam jednym tchem:
-Bo ja ciebie dalej kocham i chcę cię spytać czy ty mnie też i czy nasze zaręczyny dalej są aktualne?
<Kieł?>
-Cześć... Pamiętasz mnie?
-Cześć. Oczywiście, że pamiętam!
-Hm... To miło... Chciałam się spytać... Wiesz.. No... E...
- Nie krępuj się. Mów...
-No... Więc...- zacięłam się. W końcu jednak wydusiłam jednym tchem:
-Bo ja ciebie dalej kocham i chcę cię spytać czy ty mnie też i czy nasze zaręczyny dalej są aktualne?
<Kieł?>
piątek, 24 stycznia 2014
Upomnienia
Uwaga wszystkim!
Proszę Toboego o dokończenie opowiadań i przesłanie mi formularza do dorosłego wilka. Jeżeli tego nie zrobisz do niedzieli zostaniesz usunięty z bloga bez możliwości ponownego dołączenia.
Proszę również Midnight by napisała opowiadanie; nie pisałaś już dwa tygodnie. Powinnaś już zostać dwa razy upomniana... Ale to moje dobre serce i roztargnięcie spowodowało zaniedbanie tegoż obowiązku. Tak samo jak Toboe masz czas do niedzieli.
Biały Kieł, Shira, Hayley, Jerome i Klamia też mogliby się odezwać, jednak wy macie jeszcze tydzień do upomnienia.
Coraz częściej mam wrażenie, że niektóre osoby (ci co powinni wiedzą o kogo chodzi) zapisuję się tylko po to by napisać 1, 2 opowiadania i przestać się interesować WMP. Smuci mnie to i nie obejdzie się to bez konsekwencji. Gdy dochodzisz do watahy masz obowiązek pisać...
Kazan
wtorek, 21 stycznia 2014
Od Mononoke
Weszłam spokojnym krokiem do jaskini Homu. Rozejrzałam się. Viking i
Vala spali na naszym miejscu. Nigdzie nie było Toboego... Wciągnęłam
nerwowo powietrze. Poczułam lekki zapach... Toboe wyszedł wczoraj z
jaskini i nie wrócił.... Puściłam się pędem za nikłą wonią malucha...
Kilka razy zgubiłam trop, ale już niebawem trafiłam do Mrocznej
Puszczy... Pobiegłam przed siebie. Za zakrętem zobaczyłam Kazana
stojącego nad nieruchomym Toboem... Zaniemówiłam... Łapy się pode mną
ugięły... Podbiegłam blada do ukochanego i syna. Toboe był cały we
krwi... Kazan miał umazany nią nos... Spytałam ze strachem:
-Kto to zrobił?
-Widziałem białego wilka... Gdy tylko mnie zobaczył zwiał...- powiedział smutno...
Delikatnie podniosłam Toboego i położyłam Kazanowi na plecach. Szybko, ale tak by szczeniak nie odczuwał zbytniego bólu, poszliśmy do Merlina...
<Kazan? Toboe? Merlin?>
-Kto to zrobił?
-Widziałem białego wilka... Gdy tylko mnie zobaczył zwiał...- powiedział smutno...
Delikatnie podniosłam Toboego i położyłam Kazanowi na plecach. Szybko, ale tak by szczeniak nie odczuwał zbytniego bólu, poszliśmy do Merlina...
<Kazan? Toboe? Merlin?>
Od Kazana - Gdzie...?
Wróciłem z gór do jaskini. Na naszym legowisku leżał Viking i Valkiria, ale nie było Toboego. W jaskini była Hayley więc podszedłem do niej z pytaniem gdzie jest mój syn.
- Wczoraj gdy znów mógł chodzić wybiegł z jaskini. Nie było go chyba na noc.
Przeraziłem się. Wybiegłem jak szalony z Jaskini Homu i puściłem się szalonym pędem do Mrocznej Puszczy. Gdy tylko wbiegłem do moich nozdrzy dotarł zapach Toboego zmieszany z zapachem innego wilka. Puściłem się biegiem szukając szczeniaka.
Gdy go znalazłem trzymał go w zębach biały wilk. Gdy mnie zobaczył rzucił gdzieś malca a sam uciekł. Podszedłem do Toboego. Był cały we krwi.
- Toboe? - spytałem trącając go nosem.
- Wczoraj gdy znów mógł chodzić wybiegł z jaskini. Nie było go chyba na noc.
Przeraziłem się. Wybiegłem jak szalony z Jaskini Homu i puściłem się szalonym pędem do Mrocznej Puszczy. Gdy tylko wbiegłem do moich nozdrzy dotarł zapach Toboego zmieszany z zapachem innego wilka. Puściłem się biegiem szukając szczeniaka.
Gdy go znalazłem trzymał go w zębach biały wilk. Gdy mnie zobaczył rzucił gdzieś malca a sam uciekł. Podszedłem do Toboego. Był cały we krwi.
- Toboe? - spytałem trącając go nosem.
<Toboe?>
Od Kazana - CD Pomóż mi
Byłem szczęśliwy. Wszystko wróciło do normy. Odetchnąłem z ulgą. Mononoke oparła swój pysk o moją szyję; uśmiechała się. Usiadłem na półce skalnej, Mono zrobiła to samo.
- Kazanie - usłyszałem po chwili głos wilczycy. - Obiecasz mi coś?
- Cokolwiek zechcesz - odparłem.
- Nie pozwól by jakikolwiek demon lub zły duch niszczył spokój watahy.
Skinąłem głową.
Na noc nie wróciliśmy na noc; spaliśmy w górach ciesząc się własnym towarzystwem.
- Kazanie - usłyszałem po chwili głos wilczycy. - Obiecasz mi coś?
- Cokolwiek zechcesz - odparłem.
- Nie pozwól by jakikolwiek demon lub zły duch niszczył spokój watahy.
Skinąłem głową.
Na noc nie wróciliśmy na noc; spaliśmy w górach ciesząc się własnym towarzystwem.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Od Mononoke - CD Pomóż mi
Zaniemówiłam.
-Ty... Ty... Po tym wszystkim.... Nadal mnie kochasz?- spytałam niepewnie.
-Jak możesz o to pytać?- uśmiechnął się.- Oczywiście, że tak, Mono...- przytulił mnie. Nastała chwila ciszy..... W końcu powiedziałam:
-Tak....- pocałowałam go.
-Ty... Ty... Po tym wszystkim.... Nadal mnie kochasz?- spytałam niepewnie.
-Jak możesz o to pytać?- uśmiechnął się.- Oczywiście, że tak, Mono...- przytulił mnie. Nastała chwila ciszy..... W końcu powiedziałam:
-Tak....- pocałowałam go.
<Kazan?>
Nowy wilk
Dosyć dawno mieliśmy okazję powitać kogoś nowego.
Otóż dziś postanowił dołączyć do nas niejaki Jerome! Powitajmy go, zatem!
Otóż dziś postanowił dołączyć do nas niejaki Jerome! Powitajmy go, zatem!
niedziela, 19 stycznia 2014
Od Kazana - CD Pomóż mi
Cieszyłem się, że już jest wszystko w porządku - na pierwszy rzut oka. Odetchnąłem z ulgą; z serca spadł ciężki kamień.
Z rozmyślań wyrwała mnie Mononoke która rzuciła się na mnie ze śmiechem; jakby była szczeniakiem! Liznąłem ją w policzek.
- Mononoke - powiedziałem zdecydowanie gdy nieco się uspokoiła i pozwoliła mi wstać.
- Tak? - spytała.
- Chodź ze mną na chwilę w góry.
Mononoke szła ze mną bark w bark. Co chwila mówiła coś do mnie, ja tylko uśmiechałem się ze zrozumieniem. W końcu dotarliśmy w góry. Razem weszliśmy na samotny skalny język i spojrzeliśmy w dół; na całe nasze terytorium.
- Mono... Chciałbym cię o coś spytać. Skoro już mniej więcej wszystko się uspokoiło... No....
Nie potrafiłem tego z siebie wyrzucić. Spojrzałem w oczy wilczycy, która merdała kitą.
- No... pomyślałem... Znaczy... Po prostu... Chcę mieć kolejne dzieci.
Z rozmyślań wyrwała mnie Mononoke która rzuciła się na mnie ze śmiechem; jakby była szczeniakiem! Liznąłem ją w policzek.
- Mononoke - powiedziałem zdecydowanie gdy nieco się uspokoiła i pozwoliła mi wstać.
- Tak? - spytała.
- Chodź ze mną na chwilę w góry.
Mononoke szła ze mną bark w bark. Co chwila mówiła coś do mnie, ja tylko uśmiechałem się ze zrozumieniem. W końcu dotarliśmy w góry. Razem weszliśmy na samotny skalny język i spojrzeliśmy w dół; na całe nasze terytorium.
- Mono... Chciałbym cię o coś spytać. Skoro już mniej więcej wszystko się uspokoiło... No....
Nie potrafiłem tego z siebie wyrzucić. Spojrzałem w oczy wilczycy, która merdała kitą.
- No... pomyślałem... Znaczy... Po prostu... Chcę mieć kolejne dzieci.
<Mononoke?>
Od Luny - CD Hamfry'a
Rzuciłam się na Hamfrey'a.Nie wiem czemu.Kiedy się zmieniam to
kompletnie nad sobą nie panuję...Tak bardzo chciałam go
przeprosić.Robiłam wszystko tylko by go nie skrzywdzić.Waliłam się po
głowie lub samą głową w drzewa.Postanowiłam,że skoro on cierpi dzięki
mnie to ja będę cierpiała za niego.Wzięłam więc zamach i wbiłam sobie
moje szpony w klatę.Bolało.Zaryczałam głośno.Po chwili zmieniłam się w
normalną wilczycę.Przypadkiem upadłam w ramiona Hamfrey'a.Łzy od bólu
lały się strumieniami,ale zdążyłam wyrzucić z siebie jakieś słowo:
-Przepraszam...-powiedziałam z łzami w oczach leżąc w ramionach Hamfrey'a.
<Hamfrey?>
-Przepraszam...-powiedziałam z łzami w oczach leżąc w ramionach Hamfrey'a.
<Hamfrey?>
Od Hamfrey'a - CD Luny
Spojrzałem na nia jak sie przemienia w potwora . Zaryczała głośno .
Szczerze się nie bałem bo widywałem gorsze i większe . Okrążyła mnie
potem na mnie skoczyła .
<Luna ?>
<Luna ?>
Od Luny - CD Hamfrey'a
-Hamfrey,posłuchaj nie tylko ty masz powody,których boisz się że kogoś zabijesz...-powiedziałam smutno.
-Dlaczego?-spytał
-Wole nie mówić...-powiedziałam.Nie zauważyłam,że nadchodzi noc i pełnia.
-Uciekaj!-powiedziałam na widok zachodzącego słońca.
-Ale...
-Hamfrey,uciekaj proszę cię...-on nie uciekał.Wiedziałam,że teraz stanie się tragedia...Hamfrey zginie przeze mnie!Zamieniłam się w potwora...Hamfrey był przerażony...
<Hamfrey>
-Dlaczego?-spytał
-Wole nie mówić...-powiedziałam.Nie zauważyłam,że nadchodzi noc i pełnia.
-Uciekaj!-powiedziałam na widok zachodzącego słońca.
-Ale...
-Hamfrey,uciekaj proszę cię...-on nie uciekał.Wiedziałam,że teraz stanie się tragedia...Hamfrey zginie przeze mnie!Zamieniłam się w potwora...Hamfrey był przerażony...
<Hamfrey>
Od Hamfrey'a - CD Czy jest jeszcze nadzieja dla mnie?
- Nie zatrzymasz mnie - powiedziałem do Luny - nie zasłużyłem na życie ..
- Dlaczego tak mowisz ? - spytała - nie odbieraj sobie życia
warknąłem pokazując kły
- Muszę ... inaczej bym cie zabił - stanąłem na krawędzi
- Dlaczego tak mowisz ? - spytała - nie odbieraj sobie życia
warknąłem pokazując kły
- Muszę ... inaczej bym cie zabił - stanąłem na krawędzi
<Luna?>
Od Mononoke - CD Pomóż mi...
Rozpłakałam się.
-To nie tak! On nie rozumie! To wszystko nie powinno się stać! Po co tu przyszłam?! Zatrułam życie twoje i innych wilków! Dlaczego?! Zabiję go! On nie ma prawa mną rządzić! Daj mi zniknąć! Daj odejść na zaledwie jeden dzień! Gdy wrócę, jego już nie będzie! Błagam!
-Jeśli to pomoże naszemu synowi i nam... Odejdź na ten dzień. Będę czekał...- powiedział Kazan. Zerwałam się na równe łapy i pobiegłam... Gdy dotarłam na teren mojej starej watahy pobiegłam na grób dziadka... Przywoływałam jego ducha i poprosiłam:
-Dziadku... Wybacz mi... Błagam o pomoc... Musisz mi pomóc! Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Zabij tego demona! Zabij go! Proszę!
-Strącimy go do czeluści Tartaru wraz z wszystkimi Duchami Dobra. Twe błędy zostaną ci odpuszczone. Wracaj teraz do swojej rodziny i przekaż im dobrą wieść. Po drodze szukaj Lilii Życia. Znasz ją. Gdy ją ujrzysz, będziesz wiedziała, że to ona....
Podziękowałam i pobiegłam z powrotem. Znalazłam kwiat. Gdy dotarłam do watahy zrobiłam wywar z magicznego kwiatu i dałam go Toboemu.
-Możesz wstać?- spytałam z troską.
-Tak.... Chyba... Tak!- wykrzyknął uradowany szczeniak skacząc wesoło. Do jaskini wpadł Kazan i Merlin. Merlin krzyknął:
-Duchy zabiły Demona, wybaczają ci! Jesteśmy uratowani, wolni!- podbiegł do nas z Kazanem i przytulił wszystkich. Śmialiśmy się. Wszyscy razem. Po chwili do jaskini wbiegł Syriusz krzycząc:
-Jestem sobą! Wolny!- przytulił się wraz z nami
-To nie tak! On nie rozumie! To wszystko nie powinno się stać! Po co tu przyszłam?! Zatrułam życie twoje i innych wilków! Dlaczego?! Zabiję go! On nie ma prawa mną rządzić! Daj mi zniknąć! Daj odejść na zaledwie jeden dzień! Gdy wrócę, jego już nie będzie! Błagam!
-Jeśli to pomoże naszemu synowi i nam... Odejdź na ten dzień. Będę czekał...- powiedział Kazan. Zerwałam się na równe łapy i pobiegłam... Gdy dotarłam na teren mojej starej watahy pobiegłam na grób dziadka... Przywoływałam jego ducha i poprosiłam:
-Dziadku... Wybacz mi... Błagam o pomoc... Musisz mi pomóc! Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Zabij tego demona! Zabij go! Proszę!
-Strącimy go do czeluści Tartaru wraz z wszystkimi Duchami Dobra. Twe błędy zostaną ci odpuszczone. Wracaj teraz do swojej rodziny i przekaż im dobrą wieść. Po drodze szukaj Lilii Życia. Znasz ją. Gdy ją ujrzysz, będziesz wiedziała, że to ona....
Podziękowałam i pobiegłam z powrotem. Znalazłam kwiat. Gdy dotarłam do watahy zrobiłam wywar z magicznego kwiatu i dałam go Toboemu.
-Możesz wstać?- spytałam z troską.
-Tak.... Chyba... Tak!- wykrzyknął uradowany szczeniak skacząc wesoło. Do jaskini wpadł Kazan i Merlin. Merlin krzyknął:
-Duchy zabiły Demona, wybaczają ci! Jesteśmy uratowani, wolni!- podbiegł do nas z Kazanem i przytulił wszystkich. Śmialiśmy się. Wszyscy razem. Po chwili do jaskini wbiegł Syriusz krzycząc:
-Jestem sobą! Wolny!- przytulił się wraz z nami
<Kazan?>
sobota, 18 stycznia 2014
Od Luny - CD Hamfrey'a
Zobaczyłam jak Hamfrey siedzi nad przepaścią.Pobiegłam do niego krzycząc.Wiedziałam jakie miał zamiary.
-Hamfrey nie rób tego!-krzyczałam w biegu
<Hamfrey?>
-Hamfrey nie rób tego!-krzyczałam w biegu
<Hamfrey?>
Od Merlina - CD Pomóż mi
- Mononoke wybacz mi ale pomyliłem się. To nie schizofrenia tylko po
prostu to że ten duch chce sprowadzić na nas ból. Nie tylko Syriusz ma
do NIEGO i Ciebie żal ale ja też przecież przez tego ducha straciłem
rodzeństwo. No i ty też masz za swoje. Toboe teraz umrze i ten duch
będzie dalej nad tobą panował. Będzie to zagrożeniem dla każdego. No i
przez tego ducha Syriusz jest taki. Ten duch zmusza go do tego aby zabił
wasze szczeniaki ale on nie pozwala mu sobą zawładnąć. Wiec postanowił
wykorzystać Ciebie. I nie wiem jakbyś się starała to i tak będziesz mieć
do niego zaufanie. No i one też stworzył cień ducha Kicze. Więc ja już
nic nie powiem bo jesteś jego narzędziem i ja w niczym Ci nie mogę pomóc
bo duchy które opiekują się tą watahą oczerniłaś. A do Ciebie Kazanie.
Przecież to ty podjąłeś decyzję że lwy będą mieszkały na terytorium
Białych Wilków a nie Kicze. Ona nic bez twojej zgody nie robiła no i za
jej i Twoich czasów wiodło się nam lepiej ona była prawdziwą opiekunką.-
Powiedziałem i odszedłem. Wreszcie to z siebie wyrzuciłem.
<Mononoke?>
Od Hamfrey'a - Czy jest jeszcze nadzieja dla mnie ?
Nie chciałem już żyć jak sługa. Klątwy sie nie da zdjąć co oznaczało
tylko śmierć. Demona udało się pokonać lecz nadzieja na normalne życie
jest mała. Siedziałem nad przepaścią i myślałem czy umrzeć czy pozostać
z klątwą i zabijać innych. Wybór był trochę trudny lecz wybrałem
śmierć. Nie chciałem narażać innych na śmierć. Postanowiłem odejść z
tego świata....
Od Kazana - CD Śmierć jest bliska
Spojrzałem na syna. Spoglądał na mnie.
Czyli tak działa natura - pomyślałem. - Śmierć zabiera słabszych... A silniejsi jej się nie oprą.
Usiadłem obok szczeniaka.
- Wiem, że nie chcesz umierać - powiedziałem spokojnie. Moje serce było rozdarte. - Jednak... Merlin nawet nie chciał spróbować cię ocalić... A ja nic nie mogę zrobić.
Położyłem się obok niego. Ukryłem łzy, które mimowolnie wypuściłem. Czułem się mały... Wilk; przywódca który nawet nie może uratować szczeniaka - własnego syna.
Czyli tak działa natura - pomyślałem. - Śmierć zabiera słabszych... A silniejsi jej się nie oprą.
Usiadłem obok szczeniaka.
- Wiem, że nie chcesz umierać - powiedziałem spokojnie. Moje serce było rozdarte. - Jednak... Merlin nawet nie chciał spróbować cię ocalić... A ja nic nie mogę zrobić.
Położyłem się obok niego. Ukryłem łzy, które mimowolnie wypuściłem. Czułem się mały... Wilk; przywódca który nawet nie może uratować szczeniaka - własnego syna.
<Toboe?>
Od Toboego - Śmierć jest bliska
Tata chciał iść ze mną na spacer ale nie mogłem wstać i powiedziałem:
- Tato ja nie mogę chodzić. Wiem że umrę przez mamę. Słyszałem jak rozmawiałeś z Merlinem. Ja nie chcę umrzeć tato.
- Tato ja nie mogę chodzić. Wiem że umrę przez mamę. Słyszałem jak rozmawiałeś z Merlinem. Ja nie chcę umrzeć tato.
<Tato?>
Od Merlina - CD Choroba
- Nie da się! Ty mogłeś to zrobić wcześniej! Ale teraz się
nie da! W księdze napisali że jedyną metodą ratunku jest
zabicie tego kto mu to zrobił a ty przecież Mononoke nie
zabijesz. Musisz wybrać syn albo żona ale pewnie wybierzesz żonę.
Ja nic nie poradzę. Następnym razem przemyśl wszystko pięć razy
zanim coś zrobisz!- Powiedziałem.
<Kazan?>
Od Kazana - CD Choroba
- Merlinie! Zrób coś z tym!
Na mój głos czarny wilk zatrzymał się.
- Niby co? - spytał niezainteresowny.
- Uratuj go! Musisz!
- To przez ciebie, Kazanie...
- Nic mu nie zrobiłem!
- Trzeba było zostać z Kicze...
- Ona nie żyje! Co się stało to się nie odstanie!
W oddali zagrzmiało, a po chwili zaczął padać deszcz.
- Co się stało... To się nie odstanie - powtórzyłem moje słowa. - Jednak Toboe można jeszcze uratować... Proszę; Merlinie...
Na mój głos czarny wilk zatrzymał się.
- Niby co? - spytał niezainteresowny.
- Uratuj go! Musisz!
- To przez ciebie, Kazanie...
- Nic mu nie zrobiłem!
- Trzeba było zostać z Kicze...
- Ona nie żyje! Co się stało to się nie odstanie!
W oddali zagrzmiało, a po chwili zaczął padać deszcz.
- Co się stało... To się nie odstanie - powtórzyłem moje słowa. - Jednak Toboe można jeszcze uratować... Proszę; Merlinie...
<MERLIN?>
Od Merlina - CD Choroba
- Kazanie chodź ze mną.- Powiedziałem i pociągnąłem Kazana na zewnątrz.
- Kazanie to to co Ci mówiłem. On wkrótce umrze. Ten duch mówiłem Ci że ją nawiedza. A ty nie wierzyłeś. Toboe nie dożyje dwóch lat. Ja nic na to nie poradzę. I nikt nie jest tu winny jak twoje serce, TEN DUCH i ONA.- Powiedziałem smutny.
- Ostrzegałem Cię. Ona mówiła że duchy które się nami opiekują chcą sprowadzić na Ciebie ból a to TEN JEJ duch. Wiec teraz będziesz cierpiał tylko przez siebie; i jeszcze jedno kiedy Toboe powie że nie może chodzić to będzie znaczyło że umiera.- Powiedziałem i poszedłem w góry.
- Kazanie to to co Ci mówiłem. On wkrótce umrze. Ten duch mówiłem Ci że ją nawiedza. A ty nie wierzyłeś. Toboe nie dożyje dwóch lat. Ja nic na to nie poradzę. I nikt nie jest tu winny jak twoje serce, TEN DUCH i ONA.- Powiedziałem smutny.
- Ostrzegałem Cię. Ona mówiła że duchy które się nami opiekują chcą sprowadzić na Ciebie ból a to TEN JEJ duch. Wiec teraz będziesz cierpiał tylko przez siebie; i jeszcze jedno kiedy Toboe powie że nie może chodzić to będzie znaczyło że umiera.- Powiedziałem i poszedłem w góry.
<Kazan?>
Od Mononoke - Pomóż mi...
Pobiegłam z płaczem do Kazana. Znalazłam go w Jaskini Homu. Wpadłam na
niego wtulając się w jego ciepłe futro. Powiedziałam przez łzy:
- Kazan... Pomóż mi! On... On... Oszukał mnie... On... To.... To.... To demon! - szlochałam. - Podał się za mojego dziadka, opiekował się mną, dbał o mnie, pomagał mi... To on kazał mi tu przyjść! Wykorzystał mnie! To przeze mnie Kicze, twoje dzieci i Owero nie żyją, a Syriusz się zmienił! To moja wina! Nie powinnam była opuszczać swego stada! Zatrułam życie tej watahy! I prawie zabiłam własnego syna! Błagam! Pomóż mi! Odpędź go ode mnie! Każ mu odejść! Błagam!- spojrzałam na niego bałagalnie.. On zastanowił się...
- Muszę to wszytko przemyśleć... Tyle niezrozumiałych spraw... Może najpierw chodźmy do Merlina? On coś poradzi... Dobrze?
- Eche...- skinęłam głową. Poszliśmy. Gdy Kazan wszystko opowiedział Merlinowi, wilk zbadał mnie dokładnie i zadawał wiele pytań... Potem zamyślił się... Po minucie powiedział:
- Mononoke. Posłuchaj mnie uważnie.... Cierpisz na żadką chorobę.... Masz schizofrenię....
- Co... Co... Co to.... Co to znaczy?- spytałam z lękiem.
- To znaczy, że widzisz i slyszysz rzeczy, które nie istnieją, są wymysłem twojej wyobraźni... Powiedz mi, co dokładnie widziałaś, gdy zaszła ta przykra sytuacja z twoim synem?
- No... On... Znaczy ten Duch... On powiedział, że Toboe jest zagrożeniem... Wtedy Toboe powiększył się, wydłużyły mu się kły, ślina ciekła mu z pyska... I ja.... Ja.... Ja go... Uderzyłam go...- rozpłakałam się na powrót...
<Kazan? Merlin?>
- Kazan... Pomóż mi! On... On... Oszukał mnie... On... To.... To.... To demon! - szlochałam. - Podał się za mojego dziadka, opiekował się mną, dbał o mnie, pomagał mi... To on kazał mi tu przyjść! Wykorzystał mnie! To przeze mnie Kicze, twoje dzieci i Owero nie żyją, a Syriusz się zmienił! To moja wina! Nie powinnam była opuszczać swego stada! Zatrułam życie tej watahy! I prawie zabiłam własnego syna! Błagam! Pomóż mi! Odpędź go ode mnie! Każ mu odejść! Błagam!- spojrzałam na niego bałagalnie.. On zastanowił się...
- Muszę to wszytko przemyśleć... Tyle niezrozumiałych spraw... Może najpierw chodźmy do Merlina? On coś poradzi... Dobrze?
- Eche...- skinęłam głową. Poszliśmy. Gdy Kazan wszystko opowiedział Merlinowi, wilk zbadał mnie dokładnie i zadawał wiele pytań... Potem zamyślił się... Po minucie powiedział:
- Mononoke. Posłuchaj mnie uważnie.... Cierpisz na żadką chorobę.... Masz schizofrenię....
- Co... Co... Co to.... Co to znaczy?- spytałam z lękiem.
- To znaczy, że widzisz i slyszysz rzeczy, które nie istnieją, są wymysłem twojej wyobraźni... Powiedz mi, co dokładnie widziałaś, gdy zaszła ta przykra sytuacja z twoim synem?
- No... On... Znaczy ten Duch... On powiedział, że Toboe jest zagrożeniem... Wtedy Toboe powiększył się, wydłużyły mu się kły, ślina ciekła mu z pyska... I ja.... Ja.... Ja go... Uderzyłam go...- rozpłakałam się na powrót...
<Kazan? Merlin?>
piątek, 17 stycznia 2014
Od Kazana - CD Choroba
- Jak to zadrapała? - spytałem.
Spojrzałem na szczeniaka; na lewym oku miał bliznę.
- No... Podeszła do mnie kilka dni temu. Dziwnie się patrzyła; albo raczej wogóle - nie widziałem jej źrenic. Jakby była kierowana jakąś dziwną siłą. Nagle uniosła łapę i walnęła mnie w głowę. Miała dziwny głos; jakby to mówiło kilka wilków.
Nie słuchałem dalej wypowiedzi Toboego. Wziąłem go lekko i pobiegłem do szamana - Merlina.
Gdy tam dotarliśmy szaman opatrzył szczeniaka. Powiedział, że nie długo się zagoi i nic mu nie grozi. Odetchnąłem z ulgą; ale musiałem powiedzieć Merlinowi o dziwnym opisanym przez Toboe zachowaniu Mononoke. Powtórzyłem słowo w słowo opis wilczycy, który powiedział mi szczeniak. Merlin spojrzał z zatroskaną miną wpierw na mnie, po chwili na Toboego i znów na mnie.
Spojrzałem na szczeniaka; na lewym oku miał bliznę.
- No... Podeszła do mnie kilka dni temu. Dziwnie się patrzyła; albo raczej wogóle - nie widziałem jej źrenic. Jakby była kierowana jakąś dziwną siłą. Nagle uniosła łapę i walnęła mnie w głowę. Miała dziwny głos; jakby to mówiło kilka wilków.
Nie słuchałem dalej wypowiedzi Toboego. Wziąłem go lekko i pobiegłem do szamana - Merlina.
Gdy tam dotarliśmy szaman opatrzył szczeniaka. Powiedział, że nie długo się zagoi i nic mu nie grozi. Odetchnąłem z ulgą; ale musiałem powiedzieć Merlinowi o dziwnym opisanym przez Toboe zachowaniu Mononoke. Powtórzyłem słowo w słowo opis wilczycy, który powiedział mi szczeniak. Merlin spojrzał z zatroskaną miną wpierw na mnie, po chwili na Toboego i znów na mnie.
<Merlin?>
Od Toboego - Choroba
Nie miałem na nic siły. Byłem strasznie zmęczony kiedy leżałem w końcie podszedł do mnie tata i zapytał:
- Toboe? Nic Ci nie jest?
- Źle się czuję odkąd mama mnie zadrapała.
- Toboe? Nic Ci nie jest?
- Źle się czuję odkąd mama mnie zadrapała.
<Tato?>
Od Kazana - CD Niezbadany wyrok
Spojrzałem na Merlina jakby trochę oszalał.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytałem spokojnie.
- Kazan! Otrząśnij się! Mononoke nawiedza duch! To się może źle skończyć dla któregoś ze szczeniąt!
- Nie wiemy jakie ma intencje.
- Kazanie; jestem twoim szamanem; twoim doradcą. Zrozumiałem mniej więcej twe rozdarcie gdy wróciłeś i niezaprzątam ci tym głowy. Ale musisz znaleźć Mononoke i powiedzieć jej o tym jednocześnie nie pozwalając duchowi na postąpienie kolejnego kroku.
Zastanowiłem się chwilę.
- Masz jakiś pomysł; Merlinie? - spytałem.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytałem spokojnie.
- Kazan! Otrząśnij się! Mononoke nawiedza duch! To się może źle skończyć dla któregoś ze szczeniąt!
- Nie wiemy jakie ma intencje.
- Kazanie; jestem twoim szamanem; twoim doradcą. Zrozumiałem mniej więcej twe rozdarcie gdy wróciłeś i niezaprzątam ci tym głowy. Ale musisz znaleźć Mononoke i powiedzieć jej o tym jednocześnie nie pozwalając duchowi na postąpienie kolejnego kroku.
Zastanowiłem się chwilę.
- Masz jakiś pomysł; Merlinie? - spytałem.
<Merlin?>
Od Merlina - Niezbadany wyrok
Poszedłem do świątyni w której kiedyś przywróciliśmy Monowi ducha.
Otworzyłem księgę i przeczytałem rozdział o duchach. Przeraziłem
się z jednego zdania. Pobiegłem do Kazana.
- Kazanie! Byłem w tej świątyni wiesz której czytałem księgę i pisało tam że jeśli szamankę nawiedza duch który ma złe intencje umrze jedno jej szczenie zanim osiągnie dwa lata!
- Kazanie! Byłem w tej świątyni wiesz której czytałem księgę i pisało tam że jeśli szamankę nawiedza duch który ma złe intencje umrze jedno jej szczenie zanim osiągnie dwa lata!
<Kazan?>
Od Klamii - CD Smutek
- Nie dziwię się Owero mia rację. Teraz Ci coś powiem jesteś
gburem, głupkiem, draniem potworem i nie powiem jeszcze czym. Jeśli
uważasz że ona zakochała się w Owerze to jesteś głupi jak but.
Powiem Ci skąd o tym wiem. Wasza sowa przyleciała na północ.
Powiedziała że jeśli się nie zmienisz to pozbawi Cię Mrocznej
Puszczy i tego terenu. - Powiedziałam i odeszłam zła że mam takiego
brata.
czwartek, 16 stycznia 2014
Od Kazana - CD Smutek
- Hm... Przede wszystkim byłbym spokojny i większość czasu spędził na rozmyślaniu dlaczego tak się stało. Starałbym się zmienić na lepsze. A! I jak już mówiłem - dzieci Kicze i moje nie żyją; Klamio.
- Co ci takiego zrobiła Kicze; co Kazanie? - spytała z wyraźną irytacją w głosie Klamia.
- Nie podobało mi się to, iż była strasznie samowolna; prawie niec ze mną nie uzgadniała! Tak było przy lwach! Ona się zgodziła przyjąc je na terytorium Białych Wilków! Może ja chciałem je wykorzystać. To tylko jeden z licznych przykładów jej samowolnego zachowania.
Klamia rzuciła się na mnie; nie stawiałem oporu i stała nade mną. Jednak zamiast mnie zaatakować zaczęła płakać.
- O... Ona chciała jak najlepiej dla swoich przyjaciół...
- Jednak mogła uzgodnić to ze mną.
- Dlaczego Kicze zginęła...?
Wstałem zmuszając wilczycę by nieco się oddaliła. Usiadła opodal.
- Została zaatakowana przez myśliwych. Ona i Owero; byli razem.
- Widziałeś to?
- Ja nie, ale Syriusz tak. Mówi, że ostatnie jej słowa brzmiały, że mnie kocha; a Owera, iż mnie nienawidzi.
- Co ci takiego zrobiła Kicze; co Kazanie? - spytała z wyraźną irytacją w głosie Klamia.
- Nie podobało mi się to, iż była strasznie samowolna; prawie niec ze mną nie uzgadniała! Tak było przy lwach! Ona się zgodziła przyjąc je na terytorium Białych Wilków! Może ja chciałem je wykorzystać. To tylko jeden z licznych przykładów jej samowolnego zachowania.
Klamia rzuciła się na mnie; nie stawiałem oporu i stała nade mną. Jednak zamiast mnie zaatakować zaczęła płakać.
- O... Ona chciała jak najlepiej dla swoich przyjaciół...
- Jednak mogła uzgodnić to ze mną.
- Dlaczego Kicze zginęła...?
Wstałem zmuszając wilczycę by nieco się oddaliła. Usiadła opodal.
- Została zaatakowana przez myśliwych. Ona i Owero; byli razem.
- Widziałeś to?
- Ja nie, ale Syriusz tak. Mówi, że ostatnie jej słowa brzmiały, że mnie kocha; a Owera, iż mnie nienawidzi.
<Klamia?>
Od Klami - CD Smutek
- Tam też mamy sposoby ale licz się z tym że postąpiłeś wbrew
naukom ojca i że on nie żyje!- Ryknęłam bratu w twarz.
- I jeszcze coś. Nie trzeba było wypierać się dzieci które miałeś z Kicze. Dziwisz się że zbliżyła się do brata? Ciekawe jak byś ty się zachował w takiej sytuacji jak ona.- Powiedziałam już zła i odeszłam.
<Kazan?>
- I jeszcze coś. Nie trzeba było wypierać się dzieci które miałeś z Kicze. Dziwisz się że zbliżyła się do brata? Ciekawe jak byś ty się zachował w takiej sytuacji jak ona.- Powiedziałam już zła i odeszłam.
<Kazan?>
środa, 15 stycznia 2014
Od Kazana - CD Smutek
Spojrzałem na wilczycę.
- Ach... Tak uważasz? - powiedziałem władczym tonem.
Wilczyca spojrzała na mnie.
- Nie wiem co ci chodzi - ciągnąłem. - Nie ja zabiłem Owero i inne wilki. Nie wyparłem się syna - on umarł, a umarli nie powstają. Kocham Mononoke. Nie żałuję wyboru. Sądzę, że gdyby okłamał Kicze i ją zdradzał byłoby gorzej. Byłem szczery.
- Ty...!
- Nikt tu nie zawinił. Gdyby Kicze i Owero byli czujniejsi nic by się nie stało. Po za tym zauważyłem, że Kicze zbliżyła się do brata... Czekaj... Skąd na północy wiecie o tym?
Klamia ni nie powiedziała. Ale jej wargi lekko się zmarszczyły.
- Ach... Tak uważasz? - powiedziałem władczym tonem.
Wilczyca spojrzała na mnie.
- Nie wiem co ci chodzi - ciągnąłem. - Nie ja zabiłem Owero i inne wilki. Nie wyparłem się syna - on umarł, a umarli nie powstają. Kocham Mononoke. Nie żałuję wyboru. Sądzę, że gdyby okłamał Kicze i ją zdradzał byłoby gorzej. Byłem szczery.
- Ty...!
- Nikt tu nie zawinił. Gdyby Kicze i Owero byli czujniejsi nic by się nie stało. Po za tym zauważyłem, że Kicze zbliżyła się do brata... Czekaj... Skąd na północy wiecie o tym?
Klamia ni nie powiedziała. Ale jej wargi lekko się zmarszczyły.
<Klamia?>
Od Klamii - Smutek
Postanowiłam uwinąć się z moim zadaniem i powiedzieć o tym co mam
powiedzieć Kazanowi. Poszłam do niego i powiedziałam:
- Kazanie ojciec nie żyje. Pękło mu serce jak się dowiedział że po pierwsze wolałeś inną niż Kicze bo nie tak Cię wychował a po drugie że przez twój wybór Owero nie żyje, a po trzecie że wyparłeś się syna i dzieci które przez Ciebie zginęły, a po czwarte że w twojej watasze zginęły przez Ciebie cztery wilki. Wiesz co powiedział przed śmiercią? Powiedział że dziwi się że wychował takiego potwora i okrutnika.
Skończyłam i zaczęłam płakać. Zaczęłam odchodzić.
<Kazan?>
- Kazanie ojciec nie żyje. Pękło mu serce jak się dowiedział że po pierwsze wolałeś inną niż Kicze bo nie tak Cię wychował a po drugie że przez twój wybór Owero nie żyje, a po trzecie że wyparłeś się syna i dzieci które przez Ciebie zginęły, a po czwarte że w twojej watasze zginęły przez Ciebie cztery wilki. Wiesz co powiedział przed śmiercią? Powiedział że dziwi się że wychował takiego potwora i okrutnika.
Skończyłam i zaczęłam płakać. Zaczęłam odchodzić.
<Kazan?>
Od Klamii - Dolączenie
Z watahy z której pochodzę nie odeszłam. Przyszłam tu powiedzieć o
czymś ważnym Kazanowi i tej "jego" żonie. Cała nasza wataha była na
niego wściekła wszyscy mówili: Jak on mógł? W końcu tu dotarłam i jak
mu powiem to co mam powiedzieć to wrócę na północ.
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Od Mononoke - CD Od Valkirii
-A co to?-spytały jednocześnie maluchy.
-Niespodzianka...- powiedziałam z uśmiechem. Poprowadziliśmy dzieci w góry i pokazaliśmy im widok na nasze terytorium.
-To wszystko będzie kiedyś wasze...- powiedział Kazan.
<Dzieci?>
-Niespodzianka...- powiedziałam z uśmiechem. Poprowadziliśmy dzieci w góry i pokazaliśmy im widok na nasze terytorium.
-To wszystko będzie kiedyś wasze...- powiedział Kazan.
<Dzieci?>
Od Valkirii
Był ranek, wstałam i powędrowałam do rodziców.
-Mamo, Taaaatooo
-Tak?
-Jestem głodna
-Już Ci damy coś
A że już nie piłam mleka dali mi krwistoczerwony kawałek mięsa. Gdy zjadłam położyłam się i znowu zasnęłam. Po jakiejś godzinie wstałam. Poczułam niezwykle silną chęć do zabawy.
-Viiking!
-Co?
-Pobawmy się.-krzyknęłam
- Tak? To popatrz, widzisz te pisklaki?
-Tak
-Przynieś mi jednego to się z tobą pobawię.-powiedział
-Co? -odeszłam oburzona i podeszłam tym razem do Toboego.
-Toboe! Pobawisz się ze mną?
-Ok...
Pobawiliśmy się skacząc i gryząc wszystko co było dookoła. Nagle jednak przyszła mama:
-Chodźcie, mamy wam coś do pokazania.
<Mamo?>
-Mamo, Taaaatooo
-Tak?
-Jestem głodna
-Już Ci damy coś
A że już nie piłam mleka dali mi krwistoczerwony kawałek mięsa. Gdy zjadłam położyłam się i znowu zasnęłam. Po jakiejś godzinie wstałam. Poczułam niezwykle silną chęć do zabawy.
-Viiking!
-Co?
-Pobawmy się.-krzyknęłam
- Tak? To popatrz, widzisz te pisklaki?
-Tak
-Przynieś mi jednego to się z tobą pobawię.-powiedział
-Co? -odeszłam oburzona i podeszłam tym razem do Toboego.
-Toboe! Pobawisz się ze mną?
-Ok...
Pobawiliśmy się skacząc i gryząc wszystko co było dookoła. Nagle jednak przyszła mama:
-Chodźcie, mamy wam coś do pokazania.
<Mamo?>
niedziela, 12 stycznia 2014
czwartek, 9 stycznia 2014
Od Luny - CD Od Hamfrey'a
-Posłuchaj Hayley...On po prostu ma swoje problemy,wiesz?A ja mam podobne.
-Ale...
-Przykro mi Hay,ale nie mogę Ci ich zdradzić.
-Luno...
-Nie!-krzyknęłam,a ona skuliła uszy.Bez słowa z łzami w oczach odbiegłam.Znów to samo...Zalewałam się łzami.Znów zamieniałam się w tego okropnego potwora..."Nie chcę tak żyć!"-myślałam
<Hayley>
-Ale...
-Przykro mi Hay,ale nie mogę Ci ich zdradzić.
-Luno...
-Nie!-krzyknęłam,a ona skuliła uszy.Bez słowa z łzami w oczach odbiegłam.Znów to samo...Zalewałam się łzami.Znów zamieniałam się w tego okropnego potwora..."Nie chcę tak żyć!"-myślałam
<Hayley>
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Od Luny - Kolejna przemiana
Znów była północ.Wybiegłam z jaskini prosto w las.Znów zmieniłam się w tego potwora...Nagle kogoś usłyszałam.Kogoś znajomego...
<dokończy ktoś,może?>
<dokończy ktoś,może?>
Od Hayley - CD Od Hamfrey'a
Tak jak mi się podoba Hamfrey,tak bardzo się od siebie różnimy.Pocieszała mnie myśl,że nie ogląda się za inną.
-Gdzie idziesz!?-krzyknęłam wiedząc,że na pewno mnie nie usłyszy
Miałam rację-nie usłyszał.Albo nie chciał słyszeć.
-Problemy?-usłyszałam za sobą głos Luny
-Tak.
-Nie przejmuj się.Hamfrey już taki jest.
<Luna?>
-Gdzie idziesz!?-krzyknęłam wiedząc,że na pewno mnie nie usłyszy
Miałam rację-nie usłyszał.Albo nie chciał słyszeć.
-Problemy?-usłyszałam za sobą głos Luny
-Tak.
-Nie przejmuj się.Hamfrey już taki jest.
<Luna?>
niedziela, 5 stycznia 2014
Od Hamfrey'a - CD Od Hayley
- nie znasz mnie jeszcze - powiedziałem
- o co chodzi ? - spytała
- nie twoja sprawa .. - spojrzałem w las
-idź już - zauwazyłem księżyc w pełni - no idź
- dlaczego ? - odsunęła się
- mam swoje problemy i tyle - Odwróciłem się i pobiegłem do lasu
( Hayley ? )
- o co chodzi ? - spytała
- nie twoja sprawa .. - spojrzałem w las
-idź już - zauwazyłem księżyc w pełni - no idź
- dlaczego ? - odsunęła się
- mam swoje problemy i tyle - Odwróciłem się i pobiegłem do lasu
( Hayley ? )
sobota, 4 stycznia 2014
Od Syriusza - Polowanie
Postanowiłem zapolować na bizony. Pobiegłem do ich stada i
rzuciłem się na największego i najsilniejszego w stadzie.
Powaliłem go. Potem to samo zrobiłem z sześcioma innymi.
Przywiązałem je liną i wziąłem ją w pysk. Zacząłem je ciągnąć
do jaskini. W krzakach siedział Kazan.
<Kazan?>
<Kazan?>
Od Kazana - CD Czy wiesz czemu
Zacisnąłem wargi.
- Gdy tylko spotkam Syriusza porozmawiam z nim. Nie martw się.
Merlin nie wyglądał na zadowolonego, ale odwrócił się i poszedł. Gdy ja też postanowiłem pójść zawołał do mnie:
- Kazanie! Mam nadzieję, że decyzja którą podjąłeś jest słuszna!
Merlin pobiegł w góry.
- Gdy tylko spotkam Syriusza porozmawiam z nim. Nie martw się.
Merlin nie wyglądał na zadowolonego, ale odwrócił się i poszedł. Gdy ja też postanowiłem pójść zawołał do mnie:
- Kazanie! Mam nadzieję, że decyzja którą podjąłeś jest słuszna!
Merlin pobiegł w góry.
Od Merlina - CD Czy wiesz czemu
- Mówisz nie miała źrenic to był cień ducha po pierwsze duchy
samoistnie nie wracają do swych ciał ktoś musi je ściągnąć i
Kła ktoś ściągnął jeśli mi nie wierzysz że to twój syn to nie
wiem jak Cię przekonać ale widziałem tego ducha. Po drugie
Syriusz jest silny i z tą klątwą walczy. Nie zabił Vikinga bo
chwilowo przezwyciężył klątwę. Po trzecie ona nie wygląda na
nawiedzoną bo ona z nim rozmawia on podszywa się pod jej
przodka. Ufa mu i myśli że jest jej opiekunem ale tak nie
jest Kazanie idź do Syriusza i z nim pogadaj może Ci powie
jak to jest być przeklętym teraz powinien polować na bizony.
Kazan?
Kazan?
piątek, 3 stycznia 2014
Od Kazana - CD Czy wiesz czemu
- Po pierwsze - powiedziałem - wiem co widziałem. To była Kicze.
- Miała oczy? - spytał Merlin
- Nie miała źrenic. Po drugie - kochałem Owero. Nie zginął przeze mnie. Nie zabiłem go. Po trzecie, skoro Syriusz jest pod wpływem klątwy ściągnij ją z niego.
- Ale to duch rzucił tą klątwę! Duch, który nawiedza Mononoke!
- Mononoke nie nawiedza duch...
- Skąd wiesz, Kazanie?!
- Sądzę, że powiedziałaby mi o tym. Nie wygląda na nawiedzoną.
- Jest szamanką! Szamani mają swoje sekrety!
- Wyjaw mi w takim razie swoje! - krzyknąłem.
Merlin zmieszał się.
- Skoro mi ich nie wyjawisz, słuchaj uważnie. Gdyby chciał zabić szczeniaki - zrobiłby to z Vikingiem dawno; w tedy gdy go uratował. Po czwarte; mój ojciec jest daleko na północy! Jest stary i ociężały; nie myśli nawet o wyruszeniu tu za mną. Po piąte - Biały Kieł, który był moim synem ponoć umarł. Martwi nie snują już swoich skończonych opowieści, czyli nie powstają z martwych.
<Merlin?>
- Miała oczy? - spytał Merlin
- Nie miała źrenic. Po drugie - kochałem Owero. Nie zginął przeze mnie. Nie zabiłem go. Po trzecie, skoro Syriusz jest pod wpływem klątwy ściągnij ją z niego.
- Ale to duch rzucił tą klątwę! Duch, który nawiedza Mononoke!
- Mononoke nie nawiedza duch...
- Skąd wiesz, Kazanie?!
- Sądzę, że powiedziałaby mi o tym. Nie wygląda na nawiedzoną.
- Jest szamanką! Szamani mają swoje sekrety!
- Wyjaw mi w takim razie swoje! - krzyknąłem.
Merlin zmieszał się.
- Skoro mi ich nie wyjawisz, słuchaj uważnie. Gdyby chciał zabić szczeniaki - zrobiłby to z Vikingiem dawno; w tedy gdy go uratował. Po czwarte; mój ojciec jest daleko na północy! Jest stary i ociężały; nie myśli nawet o wyruszeniu tu za mną. Po piąte - Biały Kieł, który był moim synem ponoć umarł. Martwi nie snują już swoich skończonych opowieści, czyli nie powstają z martwych.
<Merlin?>
Od Merlin - CD Czy wiesz czemu
- O to Ci chodzi nie widziałeś ducha Kicze... wdziałeś cień
ducha... ona by tu nie wróciła bo za bardzo Cię kochała żeby Ci
mówić coś złego... cień ducha jest prawie w całości demonem...
nie ma oczu... a tak zasada:
Szanuj swoją partnerkę do końca życia swojego i nawet po rozłące jej nie odtrącaj i nie bierz innej. Kochaj brata swego i nie pozwól by przez Ciebie stracił życie.
I jeszcze jedna:
Dbaj o swoje stado i nie zmuszaj ich do śmierci.
A właśnie miałem Ci powiedzieć Syriusz nie stał się taki jak.... no wiesz z własnej woli jakiś duch obłożył go klątwom ale duchy opiekuni nie mogą tego zrobić. Mam takie przeczucie że Syriusz będzie cierpiał przez ducha który nawiedza Mononoke tylko wędrowne duchy mogą obłożyć kogoś klątwom taką jak ta Syriusz nie umrze dopóki nie wypełni woli tego ducha a jego wolą jest zabić wasze szczeniaki. Syriusz poza tym zmienia się w bestię która może wszystko dlatego poszedł w góry. Dlatego ostrzegł nas żebyśmy nie wchodzili w góry bo on może teraz biegać tak szybko że prześcignąłby wiatr. Może sam powalić bizona.Sam pokonać całą watahę białych wilków. Teraz słyszy wszystko na przykład jest w Mrocznej Puszczy i słyszy co się dzieje na szczycie gór. No co ja Ci będę mówił on nie jest już taki jak dawniej przez tego wilka co objawia się Mononoke. A jeszcze jedno Biały Kieł wcale nie chciał tu wracać. Ten duch go tu ściągnął. Zmusił go do tego co Ci powiedział. Mononoke twierdzi że twój ojciec jest niebezpieczny i zdolny zabić własne wnuki? Albo jej ojciec? Nie chce Cię denerwować ale tak jest. Jakby co teraz staram się pomóc Kłowi wrócić do matki bo nie chce tu już być jak i tak twierdzisz że nie jest twoim synem.
<Kazan? >
Szanuj swoją partnerkę do końca życia swojego i nawet po rozłące jej nie odtrącaj i nie bierz innej. Kochaj brata swego i nie pozwól by przez Ciebie stracił życie.
I jeszcze jedna:
Dbaj o swoje stado i nie zmuszaj ich do śmierci.
A właśnie miałem Ci powiedzieć Syriusz nie stał się taki jak.... no wiesz z własnej woli jakiś duch obłożył go klątwom ale duchy opiekuni nie mogą tego zrobić. Mam takie przeczucie że Syriusz będzie cierpiał przez ducha który nawiedza Mononoke tylko wędrowne duchy mogą obłożyć kogoś klątwom taką jak ta Syriusz nie umrze dopóki nie wypełni woli tego ducha a jego wolą jest zabić wasze szczeniaki. Syriusz poza tym zmienia się w bestię która może wszystko dlatego poszedł w góry. Dlatego ostrzegł nas żebyśmy nie wchodzili w góry bo on może teraz biegać tak szybko że prześcignąłby wiatr. Może sam powalić bizona.Sam pokonać całą watahę białych wilków. Teraz słyszy wszystko na przykład jest w Mrocznej Puszczy i słyszy co się dzieje na szczycie gór. No co ja Ci będę mówił on nie jest już taki jak dawniej przez tego wilka co objawia się Mononoke. A jeszcze jedno Biały Kieł wcale nie chciał tu wracać. Ten duch go tu ściągnął. Zmusił go do tego co Ci powiedział. Mononoke twierdzi że twój ojciec jest niebezpieczny i zdolny zabić własne wnuki? Albo jej ojciec? Nie chce Cię denerwować ale tak jest. Jakby co teraz staram się pomóc Kłowi wrócić do matki bo nie chce tu już być jak i tak twierdzisz że nie jest twoim synem.
<Kazan? >
Od Kazana - CD Czy wiesz czemu
Spojrzałem na Merlina.
- Po pierwsze nie mów mi nic o duchach - powiedziałem stanowczo. - Na dziś mam ich dość i na pewno będę mial je dość przez kilka następnych tygodni.
- Dlaczego? - spytał zdziwiony szaman.
- Nawiedził mnie dziś duch Kicze. Resztę zachowam dla siebie. A tak wracając do tematu. Jaka to zasada?
<Merlin?>
- Po pierwsze nie mów mi nic o duchach - powiedziałem stanowczo. - Na dziś mam ich dość i na pewno będę mial je dość przez kilka następnych tygodni.
- Dlaczego? - spytał zdziwiony szaman.
- Nawiedził mnie dziś duch Kicze. Resztę zachowam dla siebie. A tak wracając do tematu. Jaka to zasada?
<Merlin?>
Od Merlina - Czy wiesz czemu
- Kazanie wiesz każda wataha ma swoje duchy opiekunów. Nie da się
ich zmienić. Wśród patronów tego stada są na przykład rodzice
Kicze jej rodzeństwo, ona, Owero, twój ojciec jej były partner-
Sitka. Ojciec Mononoke, moja rodzina, Karia, dzieci twoje i Kicze i
masa innych wilków one kazały mi powiedzieć że złamałeś
najświętszą zasadę... dalej nic...
Kazan?
Kazan?
Wygląd
Moi drodzy...
Siedziałam sobie dzisiaj w domu i mi się nudziło. Więc pobuszowałam w internecie i znalazłam miłą stronkę gdzie edytowałam za pomocą CSS wygląd. Mam nadzieję, że się wam podoba :)
Pozdrawiam
PS Proszę Shirę o uzupełnienie swego formularza
Od Mononoke - CD Zmartwienie
-Nigdy bym cię nie zdradziła. I nie chodzę do tamtej watahy. A czemu? Bo
gdybym tam postawiła swoją łapę noego miałabym serca opuścić jej znowu.
Kocham cię i moje uczucie wzmacnia się z dnia na dzień. Chodź. Idziemy
do Merlina.- powiedziałam i pomogłam mu wstać. Poszliśmy do Merlina,
który szybko uleczył Kazana wodą... Potem Kazan powiedział:
-...
*Co powiedziałeś?*
-...
*Co powiedziałeś?*
Od Kazana - CD Zmartwienie
Spojrzałem na Mono. Spróbowałem wstać, ale przednia prawa łapa odmówiła mi posłuszeństwa i upadłem.
- Kazan, wszystko dobrze? - spytała Mononoke.
- Nie... Nie mogę ruszać prawą przednią łapą - odparłem.
- A co się stało przed mym przyjściem?
- Widziałem Kicze... Powiedziała, że mnie zdradzisz albo już to robisz... Że znikasz w ciągu dnia by być w tej drugiej watasze... Byłem wściekły i chciałem ją walnąć łapą, ale ona w tedy rozpłynęła się w powietrzu...
- Złamałeś ją?
- Możliwe.
Rzeczywiście. Z łapy promieniował straszny ból.
<Mono?>
- Kazan, wszystko dobrze? - spytała Mononoke.
- Nie... Nie mogę ruszać prawą przednią łapą - odparłem.
- A co się stało przed mym przyjściem?
- Widziałem Kicze... Powiedziała, że mnie zdradzisz albo już to robisz... Że znikasz w ciągu dnia by być w tej drugiej watasze... Byłem wściekły i chciałem ją walnąć łapą, ale ona w tedy rozpłynęła się w powietrzu...
- Złamałeś ją?
- Możliwe.
Rzeczywiście. Z łapy promieniował straszny ból.
<Mono?>
Od Mononoke - CD Zmartwienie
Wyszłam z między krzaków. Kazan był oblany potem.
-Kazan?- spytałam.Od Mononoke - CD Co jest
Gdy
zobaczyłam list od Merlina i go przeczytałam łzy napłynęły mi do oczu.
Pobiegłam do Mrocznej Puszczy z listem w łapie. Gdy stanęłam nad
przepaścią porwałam go na milion kawałków i zrzuciłam w dół. Kawałki
listu spadały i spadały i już po kilu chwilach straciłam je z oczu.
Usiadłam. Rozpłakałam się. Tu było mi dobrze... Położyłam się. Zakryłam
twarz łapami. Płakałam. Po kilku minutach usłyszałam Głos. Powiedział:
-Dlaczego płaczesz?-Jak to?! Dlaczego?!- zerwałam się.
Od Kazana - Zmartwienie
Szczeniaki biegały wokół mnie i bawiły się w najlepsze. Ja leżałem na jednym z kamieni przy Wodospadzie Mchu. Martwiłem się. Martwiłem się o Mononoke. Ostatni coraz dziwniej się zachowywała; wychodziła z jaskini wcześnie rano i wracało późno w nocy. A w ciągu dnia nawet jej nie widziałem.
Gdy było już po południu zaprowadziłem szczeniaki do jaskini nakazując by nawet się stąd nie ruszały. Upewniwszy się, że maluchy zrozumiały ruszyłem w głąb Mrocznej Puszczy gdzie spodziewałem się spotkać Mono.
Zacząłem obwąchiwać ziemię w poszukiwaniu śladów wilczycy. Usłyszałem szelest. Spojrzałem w górę. Kilkanaście metrów przede mną stała... Kicze!
- Kicze...? - spytałem niepewnie. - Co ty tu robisz?
- A ty? - powiedział duch.
- Szukam Mononoke.
- To Merlin ci nie powiedział?
- O czym?
Cofnąłem się o krok.
- Miał wizję, że Mononoke odnajdzie watahę, w której będzie szczęśliwsza niż tu.
Kicze zbliżyła się.
- Jak to...?
Duch był na tyle blisko, że wyraźnie widziałem puste oczy.
- Tak to. Czy Biały Kieł nie powiedział ci, że będziesz cierpiał? Duchy postanowiły, że skoro śmierci się nie lękasz złamią ci serce.
- Nie... Nie...
- Tak... Tak...
Wilczyca zaśmiała się upiornie.
- Znikaj - zdołałem w końcu z siebie wydusić. - Znikaj! Idź do diabła!
Chciałem walnąć ją łapą, ale zamiast tego trafiłem powietrze i fiknąłem kozła. Po zjawie nie było ani śladu.
- Kazan? - usłyszałem nagle głos. Spojrzałem do góry. Na de mną stała Mononoke.
<Mono?>
Gdy było już po południu zaprowadziłem szczeniaki do jaskini nakazując by nawet się stąd nie ruszały. Upewniwszy się, że maluchy zrozumiały ruszyłem w głąb Mrocznej Puszczy gdzie spodziewałem się spotkać Mono.
Zacząłem obwąchiwać ziemię w poszukiwaniu śladów wilczycy. Usłyszałem szelest. Spojrzałem w górę. Kilkanaście metrów przede mną stała... Kicze!
- Kicze...? - spytałem niepewnie. - Co ty tu robisz?
- A ty? - powiedział duch.
- Szukam Mononoke.
- To Merlin ci nie powiedział?
- O czym?
Cofnąłem się o krok.
- Miał wizję, że Mononoke odnajdzie watahę, w której będzie szczęśliwsza niż tu.
Kicze zbliżyła się.
- Jak to...?
Duch był na tyle blisko, że wyraźnie widziałem puste oczy.
- Tak to. Czy Biały Kieł nie powiedział ci, że będziesz cierpiał? Duchy postanowiły, że skoro śmierci się nie lękasz złamią ci serce.
- Nie... Nie...
- Tak... Tak...
Wilczyca zaśmiała się upiornie.
- Znikaj - zdołałem w końcu z siebie wydusić. - Znikaj! Idź do diabła!
Chciałem walnąć ją łapą, ale zamiast tego trafiłem powietrze i fiknąłem kozła. Po zjawie nie było ani śladu.
- Kazan? - usłyszałem nagle głos. Spojrzałem do góry. Na de mną stała Mononoke.
<Mono?>
Od Merlina - Co jest
Leżałem sobie kiedy miałem wizję. Nie chciałem myśleć że ona może
być prawdą. Musiałem o niej powiedzieć Mononoke ale gdybym
powiedział jej to prosto w twarz rozszarpałaby mnie na strzępy.
Postanowiłem napisać jej list. Brzmiał tak:
Położyłem go na miejscu Mononoke i pobiegłem w góry.
<Mononoke?>
Mononoke miałem wizję. Duchy powiedziały że jest wataha w
której znajdziesz wielkie szczęście. Większe niż tu. Tam będziesz
szczęśliwsza. Musisz opowiedzieć o swojej rodzinie. Ponoć tam ją
odnajdziesz. Ja nie mam do Ciebie żalu ani nic. Po prostu nie
wiem czemu ale ona kazały mi to Ci powiedzieć. Powiedziały też że
jeśli nie odejdziesz do tamtej watahy to szczeniaki umrą. Nie
chcę ich śmierci dlatego Ci to mówię. Ja kocham je tak samo
jak ty. Nie pamiętam w tej chwili nazwy tej watahy ale Ci o
niej powiem jeśli mnie za to nie rozszarpiesz.Merlin
<Mononoke?>
czwartek, 2 stycznia 2014
Aktualizacja
Moi drodzy!
Jako, że nowy rok 2014 już do nas zawitał postanowiłam uaktualnić bloga; czyli zrobiłam prządek w zakładce ,,Stanowiska" i w zakładce ,,Członkowie". Obie zakładki są teraz przejrzystsze.
Ale zapewne niektórzy zobaczyli, że doszło kilka stanowisk, mianowicie Dowódcy. Ale nie tak łatwo zostać dowódcom. Jak na razie zorganizowałam konkurs, w którym uczestniczą wszyscy prócz Alph i Beth (tak, mamy Parę Betha). Chodzi w nim oto by ściągnąć jedno ze zdjęć swego wilka i w programie graficznym (paint, GIMP itp.) przyozdobić swego wilka tak by ten mógł zostać Dowódcą. Czyli mam na przykład wilka, który jest szpiegiem i marzę by został ich dowódcą. Ściągam zdjęcie, wklejam w GIMP'a (ja w GIMP'a gdybym mogła brać udział) i dorysowywuję mu np. okulary, jakieś śmieszne ubranko by wyglądał jak szpieg.
Nasze gotowe wilki linkujemy (za pomocą np. https://imageshack.com) i adres obrazka wysyłamy do mnie na pocztę i piszemy na jakiego dowódcę oczekujemy. W zakładce konkurs wklejam zdjątko i tam przez pewien okres jest.
Czas na wykonanie to od dzisiaj (2 stycznia) do 7 stycznia włącznie. Od dnia 8 stycznia do 11 stycznia odbędzie się głosowanie. Nikt nie może głosować na własną pracę i ma tyle głosów ile będzie kategorii (czyli wszyscy dowódcy).
Proszę o udział w konkursie; do wygrania jest w końcu stanowisko dowódcy ;)
Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku życzę wszystkim!
Kazan
środa, 1 stycznia 2014
Od Hayley-cd.Hamfrey'a
-A kiedy będzie to ''kiedy indziej''?Hę?-spytałam
-Wszystko w swoim czasie.-odpowiedział basior
Strasznie martwiło mnie to,że mimo starań Syriusza,Hamfrey i tak nie chciał mieć ze mną nic wspólnego.A tak bardzo chciałam mieć partnera.Najwyraźniej muszę jeszcze trochę poczekać.No cóż...Basior najwyraźniej zobaczył mój smutek i powiedział:
-Hej!Uszy do góry.Przecież nie jestem jedynym wilkiem na terenach watahy lub nawet po za nią.
-Wiem,wiem.-powiedziałam smutno
<Hamfrey?Proszę,Hayley chce mieć tego jedynego.>
-Wszystko w swoim czasie.-odpowiedział basior
Strasznie martwiło mnie to,że mimo starań Syriusza,Hamfrey i tak nie chciał mieć ze mną nic wspólnego.A tak bardzo chciałam mieć partnera.Najwyraźniej muszę jeszcze trochę poczekać.No cóż...Basior najwyraźniej zobaczył mój smutek i powiedział:
-Hej!Uszy do góry.Przecież nie jestem jedynym wilkiem na terenach watahy lub nawet po za nią.
-Wiem,wiem.-powiedziałam smutno
<Hamfrey?Proszę,Hayley chce mieć tego jedynego.>
Subskrybuj:
Posty (Atom)